Do benzo
Do demonów, które porwały mi ukochanego...
Wypuście go proszę,
oddajcie i już nie porywajcie.
Przecież wcale mu nie pomagacie.
To tylko podduszanie,
trawienie ostatków sił i
pozbawianie nadziei.
Jesteście przekleństwem
tych czasów, w których żyjemy.
Wszędzie dostępne i
nie raz zalecane.
Wypuście go proszę,
dajcie już żyć w spokoju.
Nigdy nie chciałyście pomóc.
Cel był tylko jeden -
nie myśleć, nie czuć, nie chcieć.
Nie jesteście drogą życia
lecz do śmierci korytarzem.
Ile już przez was istnień zgładzonych?
Ile łez przez bliskich wylanych?
I tylko jeszcze jedno powiem -
pozostańcie dawnych dni koszmarem.
Komentarze (8)
myślę, że musiałabyś się zwrócić o uwolnienie do kogoś
,kogo się panicznie boją i uciekają ... Pozdrawiam z
nadzieją na właśnie taki obrót wydarzeń :)
Wiersz z głęboką refleksją. Skłaniasz czytelnika do
przemyśleń nad istotą życia.
Pozdrawiam
Marek
Narkotyki i uzależnienie od nich niszczą miłość. Bo
kiedy uzależniony będąc „głodnym” miałby wybierać, to
zawsze wybierze narkotyk. Kto kocha, ten walczy o
partnera.
To trudne, ale nie niemożliwe.
Dla mnie to walka z wiatrakami.
Choć warto wierzyć i walczyć,
by pokonać problemy.
Pozdrawiam serdecznie
Uzależnienia jak demony, niszczą życie ludzkie.
Bardzo dramatyczny wiersz.
Niemal krzyk bezsilności...
Ważny wiersz i bardzo wymowny.
Jest to problem społeczny, o którym mało się mówi.
Bardzo dobry wiersz.
Pozdrawiam serdecznie
Oddanie się w ramiona nałogów czy demonów nigdy nie
jest bezwiedne...
Pozdrawiam
Mówi się, że uzależnienia, wyrażają słabość człowieka.
To dramat, dla osoby uzależnionej od nałogu, jak i
jemu bliskich.
Dobry wiersz.
Pozdrawam.:)