Do chwil ostatnich
Słońce schowało się
zabrało kolor i ciepło
poszarzało
dźwięki coraz cichsze
gęsta czerń jak błoto
otacza ze wszystkich stron.
Cisza bezczasowości
gdy wpatruję się w nią
ona ślipi we mnie
podobno sztuka
ratuje przed zagładą
rozum i nauka nie potrafią.
Jeszcze śnię
o powrocie do życia i światła
traktuję inaczej historię choroby
tylko tracenie liści przez drzewo
nie wpływa na soki żywotne.
Na starość nabiera się podejrzliwości
nie chcę jej wpuścić
do ciepłego wnętrza
a nuż się zadomowi.
Komentarze (12)
Dzięki za miłe słowa.Czuję,że Cię znam,ale może pod
innym nickiem albo ze świata realnego.
Pozdrowionka.
A mnie się wydaje, że raczej ufności. I łatwiej
przekonać lub oszukać.
Pozdrawiam :)
Po ciężkiej chorobie inaczej patrzy się na życie.
Wiersz bardzo na tak. Pozdrawiam :)
świetny- szczególnie końcówka.
No właśnie Bożenko. Mnie też wkurzają i dlatego jest
jak jest. Nie trzeba brać pod uwagę.
P.S Te rubryczki z określeniem -
rodzaju, klimatu czy tematyki też mnie zawsze wkurzają
Po wyjściu z ciężkiej choroby wszystko nabiera na nowo
sensu i można powrócić do planów na przyszłość :)
pozdrawiam z podobaniem :)
Dziękuję za komentarze.
Udany wiersz. Aczkolwiek drzewo traci liście
zmniejszając dopływ do nich „soków żywotnych”.
Starsi ludzie robią się niedołężni i w związku z tym
narażeni są pewne niebezpieczeństwa. Stąd ich
nieufność i podejrzliwość.
Pozdrawiam :)
Bardzo mi się podoba, a ta ostatnia część szczególnie.
Pozdrawiam
hmm - wesele, ślub - kiedy człowiek stoi przed
śmiercią - jaki sens, gdzie logika?
Z treścią wiersza się zgadzam.
Bdb wiersz o przemijaniu i nie tylko,
dobrego dnia i lata życzę, Stasiu.