Do Oscara Wilde
Sztuką dla sztuki czelność masz nazywać
Świat. Ba! Kawałki jego pozostałe
Owoc nie wiary z drzewa życia zrywasz
Krytykancko patrząc na inne spleśniałe
Nie ma dla ciebie i kłamstwa i prawdy
Patrząc przez oczy przepełnione niebem
Choć to co piszesz jest dla ciebie
chlebem
Nie zapłacisz za niego nie wyjąwszy
sakwy
Oskarze! Toż to anioł jest śmiertelny
Zobacz jak z diabłem rzuca o cię losy
Twarz ma stoicką i miedziane włosy
Nie bądź o duchu jeszcze taki pewny
Piekłem być może nawet własna skóra
Gdy głos jest pełen pogardy i zdrady
Gdy patrzeć cicho na twój profil blady
Oskarze! Cóż w Raju robi że ta chmura!?
Męczenniku o słuszność! Czelny esteto!
Zaginą ziemscy słowem twym gardzący
Banaliści w potędze ciał swoich trwający
Ściąwszy liany z wodą bezmyślną maczetą
Wolni ludzie walczący o swe zniewolenie
Stać będą trzymając z sobą twe cytaty
Gotowi pięknem nazwać zdarte szaty
Przeżywać będą najczulsze olśnienie
Obłędny piękny tworze Najwyższego!
Pogromco zimnych cnót cywilizacji
Swym słowem nawet i przywódco nacji
Czemu…gdy walczono o Prawdę ty
milczałeś…
Mocy
skorumpowana…
Dlaczego!?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.