Do synów
Kiedy małe rączki
były w mojej dłoni,
musiałam się schylić,
by je uchwycić.
Gdy idę między nimi,
czuję się oparta o drzewa,
które konarami podtrzymują,
moje słabe zmęczone nogi.
Z dumą unoszę głowę do góry,
by zobaczyć ich twarze.
Synowie!
Tak bardzo Was kocham!
autor

Freda A

Dodano: 2016-02-29 17:06:36
Ten wiersz przeczytano 1250 razy
Oddanych głosów: 8
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
podoba się:)
też tak mam ...unoszę głowę już i do wnuczków.....jak
synowie byli malutcy to wstawałem w nocy i
nasłuchiwałem czy oddychają....
Pozdrowienia dla Mamy .
Ładnie:-) :-)
Pozdrawiam:-)
Bardzo mi się podoba tekst o zmianach w relacjach
matki i synów. Gdyby wiersz był mój zrezygnowałabym z
dwóch ostatnich wersów. Msz miłość płynie z tekstu i
nie trzeba jej dopowiadać. Wiadomo że to sugestia
czytelniczki, nie eksperta. Miłego wieczoru.
I właśnie tak powinno być.
Pięknie! Dzieci rosną niestety
(a raczej na szczęście):)
Pozdrawiam:)
czuje się w tym wierszu, wielką, wspaniałą i radosną
dumę matki z synów, niech im się szczęści :-)