Dogasa płomień nadziei
Dogasa płomień nadziei
umarła...
Leży
zwinięta...
kłębek wstydu,
bólu
i strachu,
życie trudem jest,
co bezczelnie
daje przeszkody.
Pokonać nie mogła ich,
bezsilność odarła ją z krwi.
Spływała z żył...
Poniewiera to życie,
wiem,
chciała otrzeć łzy,
dalej iść,
nie mogła wstać,
to serce,
odmówiło posłuszeństwa...
przestało bić....
"są takie chwile co jak sztylety rozrywają duszę"
Komentarze (9)
nadzieja nie gasnie uwierz....trwaj i nie zapominaj o
podsycaniu płomienia...pozdrawiam...
Wiersz... śliczny... sama się tak czuję, poniewierana,
otulona szczelnie prylegającą, wyniszczającą
bezsilnością, co zabija.. serce... duszę, człowieka
piękny wiersz, pisany dorosłością, najbardziej podoba
mi sie motyw o krwi:) pozdrawiam i do następnego
wiersza!! dziękuje za pożegnanie:* papapa!
Płomień ten może się jeszcze rozpalić, czego z serca
Ci życzę. Viola
Życie bywa trudne ale jest i piekne.Trzeba tez piekna
szukac w sobie a wtedy jest łatwiej zyc.Pozdrawiam :)
Trzymaj się! Czasem w bólu znajdziesz oparcie i silną,
pomocną dłoń w zupełnej ciemności... ja znalazłam,
stąd wiem, że możliwe! Pozdrawiam Cię z całego serca!
Podpisuję sie pod komentarzem milki laury
Dmuchaj ,mocno aby znowu płomień powstał.Nie daj mu
zgasnąć.
Bardzo smutny, pełen przygnębienia i rezygnacji. Życie
daje nam w kość, rzuca kłody pod nogi, lecz bez tego
mogło by być zbyt monotonne. Głowa do góry, jutro też
jest dzień, może to właśnie ten na który od wielu dni
czekasz. Pozdrawiam.