...Dogasające wspomnienia...
Siedząc na ognistej skale wspomnień
Wśród dogasających zmysłów grani
Gdzieś na nieboskłonie Twoje usta
Całują delikatnym tchnieniem księżyca
W takt magicznej liry
Przeplatają się kolorem zorze
Odbijają srebra kopytami
Od tafli naszych ciał
Siedząc na górze pragnień
Posiadłam wszystkie świata zapachy
Miecze bliskości niechcianej
Posypały się w przepaście płatki chwil
Dłonie tak kruche, bluszczem splątane
Pomnikowe rosy Twych oczu
Udają się w otchłani ciemności
I ja w skałę się zamienię
Czekając duszy bram natchnienia
Zastygają w wołaniu usta
Krągłości muz natury
Pozostaniesz w kręgu marzenia…
Wspomnienia lubią dogasać... Ale zawsze się gdzieś tlą...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.