Dogoń moje serce
Jesień tego roku wyjątkowa,
skłania do refleksji.
Kolory liści przejmują pięknem
tańcząc swój ostatni taniec ...opadają.
Depcze je ulica.
Złośliwiec czas przyprószył szronem
skronie,
szczodrze wręczając pakiet pachnący
babciną naftaliną.
Jesteś dla kogoś światłem, czy mrokiem?
Zamyślisz się,
zamodlisz
prosząc o odrobinę zdrowia.
Krucha jest moja nadzieja.
Jak płatek śniegu
co od ciepła dłoni znika, tak i ja
znikam
srebrną łzę zostawiając.
Komentarze (40)
Nie znikaj droga Kropelko,jest nam tu
potrzebna,piszesz pięknie a ja dziękuję Ci raz jeszcze
i życzę dużo zdrówka :)
Jesienna refleksja o przemijaniu.
Pozdrawiam
Bardzo poetycko i pięknie o jesieni w przyrodzie i nie
tylko,
choć w wierszu wyczuwam niepokój,
mam nadzieję, że uleci kiedy wiosna się pojawi, będzie
również radość gościć w sercu.
Serdeczności niedzielne Kaziu przesyłam:)
Kaziu, pięknie piszesz o jesieni, tej za oknem i tej
drugiej...
Pozdrawiam cieplutko :)
To prawda, jesien tego roku jest wyjatkowa, jak ten
wiersz:)
Ładnie
Jesień bywa różna...ale mimo.. wpuśćmy do niej
odrobinę światła.Smutek domalowałaś do
niej.Pozdrawiam.
Dla mnie jesień jest ładniejszą siostrą zimy. Dopóki
nie ma śniegu, mrozu, zimna to kocham tę jesień. i nie
przeszkadza mi, że smutna i deszczowa - taka też ma
urok.
słonecznej jesieni Kaziu :):)
Wiersz ogólnie na tak, ale mam jedną uwagę: Płatki
śniegu nie są kruche. Więc może "Wątła jest moja
nadzieja"?
Wiersz podoba mi sie, ale - mam tak - chyba
jednostkowe cyba obserwacje, ktore odnoszę do wiersza,
ze nie poruszę. Całość na tak - jedynie "babcina
naftalina" przemawia mi trochę - jak by niespójnie z
wiersem - z jednej strony - ciepło (babcina) z drugiej
- nie starością = tylk nieprzyjemnym zapachem(starośc
bywa nieprzyjemna) p achnie mi odurzającą chemią.
wolałby "wiek podeszły" - niż starość. Trudno w jednym
zmieścić przeciwstawne wartości, a mam wrażenie, ze
jest taka proba. Nasi Ś. P. przodkowie - jednakbyli za
zycia "całóściowi". Rozwiodłem się nad malenkm skrwkem
- ale - powtarzam - całość na tak. -śrebrną łzę na
zakoncznie - rozumiem, ale mam bardzo osobiste -
powiązane obserwcje.
Pozdrawiam Kropelko:)
Nadzieja jak płatek śniegu... Smutno.
Jak zawsze zatrzymuje sz Kaziu :)
Pozdrawiam
☀
Podobał mi się ten tekst. Wersyfikacja w niczym mi nie
przeszkadza. Jest czytelny, wersy niektóre można
poskubać, ale całość wersyfikacji broni się zupełnie
dobrze. Nastrojowo w nim i delikatnie - tylko ta
„babcina naftalina“ mi jakoś nie teges... Zmienia
istotę utworu i w tym miejscu tzatraca się nadany
początkowo smak. Nawet jeżeli ten zabieg jest
świadomy, brzmi jak upychacz - poza tym wyjątkiem,
komplement za dobry tekst Kropla47. Pozdrawiam
serdecznie...
zatrzymujesz wierszem z powiewem smutku. Spokojnej
nocy :)
Fajny wiersz - wart zatrzymania się tu przez chwilę i
zapaść w chwilkę zadumy.Pozdrawiam życzę więcej takich
wierszy.
Kaziu pamiętam zapach matczynej naftaliny unoszący się
z szaf gdzie sypialiśmy z bratem. Nie znosiliśmy tego
zapachu i w lecie chodziliśmy spać na siano
gdzie zapach był o wiele przyjemniejszy.
Miłego wieczoru, piękny wiersz, przypomniał młode
lata.