Dojrzewanie
Lato tego roku oszalało malinami;
kolce drapią skórę, ale nie czas na
drobiazgi.
Tyle roboty – smukłe łodyżki gną się
pod ciężarem, wymyte słoje
czekają, aż ktoś zapełni im brzuchy.
Zapach roznosi się po całym domu,
Maryjka plami sukienkę jak kiedyś, za
dziecka.
Nagle zastyga z rękami całymi w soku:
mamo – szepce – mamo,
lecz nikt nie odpowiada.
Komentarze (16)
faktycznie, krzemanko, tu masz racje - pelne i cale -
a jaka roznica,
calymi w soku, lepiej:)
ale autorka sama zdecyduje,
pozdrawiam
Krzemanka, racja, to jest do przemyślenia. Dziękuję
wszystkim za wnikliwe czytanie.
Dzięki al-bo za Twoją interpretację. Chodziło mi
raczej o samo słówko "pełne" mogę sobie wyobrazić ręce
całe w soku, we krwi, ale nie pełne płynu:) Dzisiaj
jestem bardzo przyziemna:) Pozdrawiam.
Idę za tropem myślenie al-bo:)
Dawne czynności, robienie soku z malin...i mama...to
przywołuje wspomnienia choć zamiast dziecka, już
dorosła córka...pozdrawiam serdecznie
Słodko-cierpkie dojrzewanie...
Niebanalnie, zacnie wyszło, zwłaszcza brzuchy słojów
:))
krzemanko, w moim odbiorze sok jest metafora krwi,
dziewczynka jest przerazona pierwsza miesiaczka...
zaczęło się tak uroczo a skończyło jak...uderzenie:(
ale...wspomnienie żyje,pozdrawiam.
Dołączam do czytelników, którym wiersz się podoba.
Jednak ten wers
"Nagle zastyga z rękami pełnymi soku:" przerasta moją
wyobraźnię
Miłego dnia:)
podoba się
koncówka bolesna
ciekawie piszesz
pozdrawiam
Bardzo na tak.
Nie mogę zgodzić się z tym, że klimat jest obojętny.
To ciepłą refleksja, że coś niezauważalnie się
zmieniło. Nagła refleksja, że kogoś już niestety nie
ma.
Pozdrawiam :-)
samotne dojrzewanie fizyczne Maryjki, wejscie w
kobiecosc... wzruszajco i ciekawie splecione z
dojrzewaniem malin, owocow;) pozdrawiam
/smukłe łodyżki gną się
pod ciężarem, wymyte słoje
czekają, aż ktoś zapełni im brzuchy./ to szczegolne...
Smaki domu.