dom...
Sen gdzieś umyka
W głowie słychać muzykę domu
Uspokaja lawiną dźwięków
Otula niczym ramiona anioła
Domy są takie jak my
Uczą się od nas
Stają się dobre jeśli i my jesteśmy
dobrzy
Staja się złe jeśli my jesteśmy źli
Czasem gdy płaczemy spowici ciemnością
Słyszymy jaki on płacze z nami
Gdy się śmiejemy i on się śmieje
Czasem dom milknie wtedy i my milkniemy
Gdy wyjeżdżamy on czeka cierpliwie
Nie odchodzi znużony obietnicami że jeszcze
miesiąc
Wtedy czuje się w nim coś dziwnego
Jakby ucichł…
Zasną czekając…
Domy żyją…
Żyją w nas!
Są naszymi przyjaciółmi
Są naszą małą ojczyzną …
Do nich zawsze możemy wrócić
One zawsze przywitają nas z otwartymi
ramionami.
Ale czy jeszcze dobrymi?
dla tych którzy szukają swego schronienia w tym co nowe niech nie zapominają o tym z czego wyrośli bo to jest częścią nich samych
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.