dostrzec wszystko
Wiele krótkich istnień, na jednym
stanowisku,
W scenariuszu dzieła - własne role piszą
Nie dostrzegą innych, w gwarze tym i
ścisku,
Tylko pojedyncze myśli w głowach wiszą
Tu tej jednej chwili, życie się im
splata,
Z wzajemnością grają czyjeś drugie plany
Mogli zrobić supeł, nie zrobili? -
strata,
Bo w pamięci węzeł jest niepokonany
Ktoś się wreszcie zbudził, spojrzał
trzeźwym okiem
Dostrzegł jedno wielkie, ludzkie
przedstawienie
Widział się z dobrocią, spotkał również z
mrokiem
Lecz nic nie zrobiwszy, odszedł w
zapomnienie
dajcie znać co myślicie, będzie mi miło :)
Komentarze (9)
Ktoś się wreszcie zbudził, spojrzał trzeźwym okiem
Dostrzegł jedno wielkie, ludzkie przedstawienie...
Kocham poznawać ludzi, poznawać ich historię, pleść
supełki, węzły i tworzyć piękne rękodzieła:)
pozdrawiam z +
Sama prawda. Pozdrawiam serdecznie
Dotąd się żyje dopóki trwa pamięć o nas. Czyńmy więc
dobro będziemy żyli dłużej. Ci źli też żyją długo ale
co to za życie. :-)
Pozdrawiam
Jak najbardziej słusznie, jednak ten kontekst jest
poboczny w tym wierszu. Sednem miało być to, że ludzie
często nie dostrzegają innych i mają wrażenie, że
reszta jest tłem do ich życia, trochę takie
egocentryczne. Nie pojmują złożoności świata i żyć
innych ludzi, którzy podobnie, mają znajomych,
problemy, rodziny, każdy dzień jest zapiskiem. Gdy
stoimy przykładowo na zatłoczonym dworcu, mijamy setki
ludzi i gdzieś zapisują się w tle naszego życia, nasze
historie się łączą na moment. Gdy ktoś nawiąże wtedy
znajomość, taką spontaniczną - zaplecie supeł -
stworzy więź, ktoś go kiedyś zapamięta. Jeśli nie -
trudno. Ktoś się budzi - dostrzega całą tę złożoność i
lekko nim to wstrząsa, jednak trzyma się z tą myślą na
uboczu, z nikim się nie dzieli swoim spostrzeżeniem,
no i tak nic nie począwszy odchodzi w zapomnienie.
Tak pamięć trwa, dopóty, dopóki inni ja po nas w sobie
noszą, tak sądzę,
miłego dnia życzę :)
dziękuję, wzajemnie miłej soboty!
Zgadzam się z przekazem. Ludzie kontaktowi dłużej
zostają w pamięci.
Miłej soboty:)
Czy to bliskie osoby, czy to ludzie podziwiający
artystę za jego sztukę („non omnis moriar”) - dopóki
ktoś o nas pamięta - to nie odejdziemy. Choć w sumie
pamięć też ma granice i w pewnym momencie nie ma już
nikogo kto by pamiętał konkretnego człowieka. Ale
supły - więzi z innymi ludźmi, skrzyżowania naszych
istnień, może nie zostają zapamiętane, po ich śmierci,
ale zostają zapisane w przeszłości, wtedy odchodzimy
już nie „nic nie zrobiwszy”.
nawet przywiązując się setką supłów odejdziemy w
zapomnienie...
Tak jak wszyscy przed nami.