drogą jest noc
jest droga a na niej.... no właśnie - co?
ciemność kryje odkrywa
by rozjaśnić co ciemne
noce najczarniejsze ducha
też
w szaro-bure myśli wbija cierń
niedokończony kadr kolejnych dni
krwawi niedoskonałość
jest a mogłoby być
ochoczy duch na szali wiary drży
słabe ciało walczy źdźbłem trawy
niewiele trzeba by stchórzyć
byle wiatr zgina łamie
co silne miało być - wolna wola
wybory skurczonego penitenta
konfesjonał sumienia zalewa cisza
nadzieja światłem więc jej się trzymam
...idę za głosem pasterza
Komentarze (10)
Pięknie.Zatrzymałaś.Pozdrawiam.
ciężkie są takie noce...
zakończenie chwyta za serce :-)
Nadzieja ostatnia umiera.
Wiara w lepsze jutro czyni cuda.
Suma sumarum jedno i drugie musi się udać.
Piękny, refleksyjny wiersz. Pozdrawiam. Miłej nocy :))
Bardzo pięknie, pozdrawiam.
Ładnie z wiarą i podoba się refleksja:)pozdrawiam
cieplutko:)
Wiersz zatrzymał na dłużej. :)
im więcej się myśli o sensie, celu, drodze, tym więcej
niewiadomych.
ktoś kiedyś powiedział, że gdy doskwiera mu ból
egzystencjalny, to zdejmuje buty i idzie pochodzić
boso po trawie.
może to działa?
Ślicznie z wiarą napisane pozdrawiam;)
widzę dużo Wiary w tych wersach