W drogę z Panem
Ktoś przedstawił mi Boga na ziemi,
popatrzyłem mu w oczy zmęczone,
pełne smutku i rozczarowania,
jakby były przez kogoś stłamszone.
Dłonie jego pokryte pęcherzem,
stopy także już mocno zdrożone,
jednak usta szepnęły cichutko:
- Chodź, nie lękaj się, idź w moją
stronę!
I poszedłem, lecz w dziwnej zadumie,
jak udźwignąć ciężary w tej drodze,
kiedy Bóg nawet kroczy zmęczony,
zło chce przejąć w rydwanach dziś wodze.
On mi rzekł, na to słowa, po których
ma zaduma w piach z wiatrem się wzbiła:
- Miłość oraz oddanie i wiara,
to potęga jest dobra i siła!
I tak sobie idziemy do przodu,
chociaż wiatr często sypie piach w oczy
i choć bardzośmy obaj zmęczeni,
łatwiej w dwójkę po ziemi nam kroczyć.
Komentarze (17)
Damahiel, twoje pytanie dla mnie jest kompletnie
bezsensowne
dziękuję kolejnym odwiedzającym za miłe komentarze;
pozdrawiam:))
pewnie że łatwiej...
Czy Jezus jest pierwszym dzieckiem stwórcy czyli
jednym z moich Bogów?
Piękne wyznanie wiary. Bardzo obrazowe. :)
Życzę pogodnego dnia Andrzeju.
Przepięknie z wiarą napisany wiersz pozdrawiam;)
tak TO właśnie wygląda
smutno ale prawdziwie
Teraz powiedz to tym na zachodzie,
multi kulti jest u nich dziś w modzie.
Pozdrawiam Szuflado w tej drodze z Panem.
Dobry :)
/może lepiej - we dwoje/
zielonaDano@
andrew wrc@
dziękuję za miłe komentarze:)
Piękny wiersz, nawet modlitwa ale proponuję zastanowić
się nad wersem
"Dłonie jego pokryte pęcherzem" - dłonie (liczba
mnoga) a na nich jeden pęcherz? Zdecydowanie do
poprawki, ale wiersz i jego przesłanie - piękne
Podoba :)
świetny, refleksyjny przekaz wierszem w tematyce
wiary+:) pozdrawiam
Ja także pozdrawiam was serdecznie i dziękuję za
uwagi, błędy poprawione:))
Musi być wspaniałe tak kroczyć ramię w ramię...
Pozdrawiam Andrzeju :*)
Winszuję. Też chciałbym iść z Bogiem. Na razie wciąż
jeszcze idę do Niego.