Drzwi: Pana Prezesa
Nie wiem czy źle, czy dobrze to wróży
czas ciągnie się, wykręca i dłuży
wskazówki zwalniają, serce przyśpiesza
oto są drzwi: Pana Prezesa
Mam je przekroczyć punkt jedenasta
ja tak długo bezrobotna niewiasta
teraz aktywowana na własne życzenie
gdzieś się zgubiło pozytywne myślenie
Otwieram drzwi w głowie robi się ciemno
naprawdę nie wiem, co dzieje się ze mną
mam jakby drgawki, uginają się nogi
on siedzi w fotelu groźny i wrogi
Podchodzę jak przez pole minowe
w obowie ostrzału nisko trzymając głowę
noga za nogą stąpa badawczo
ręką liny asekuruje się zapobiegawczo
I nagle huk, grzmot i strzał
tak z jego ust on chyba padł
przeszedł na wylot przez moją szyję
WITAM !! jakże mi mile
Ja żyję, nie wierzę, to cud
to całe 5 sekund jak minęłam próg
nie krwawię, nie lężę a siedzę
i jakieś głupoty o sobie bredzę
3 maj się Pati dasz radę :)
Komentarze (1)
fajny wiersz i taki prawdziwy, najgorsza ta rozmowa
kwalifikacyjna do tej pory sie zastanawiam po co to
komu:)