duch
przywołam ciebie dziś o północy,
jakiś sentyment mam do tej godziny,
z jakimś ulotnym kojarzy się wdziękiem,
przywołam dwunastym, przeciągłym
jękiem..
nie potrzebuję stoliczka krągłego,
ni wody, ni kredy, ni pentagramu,
i świecy nie trzeba, by widzieć
wyraźniej
zamknę tylko oczy, napnę wyobraźnię..
twój duch stanie za mną i zadrżą mi
palce,
gdy dłoń eteryczna spocznie na ramieniu,
nie odwrócę głowy, oczu nie podniosę,
aby go nie spłoszyć, będę trwać w
milczeniu..
a gdy już odwiedzin wyczerpie się
chwila,
zasnę spokojnie z tym przekonaniem,
że z końca świata do mnie przybędziesz,
gdy zbudzę ci ducha..
zawsze..
i wszędzie...
przynajmniej na to nie masz żadnego wpływu..

ash




Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.