Dwa ciała...
..tej Jedynej Miłości mojej, jej ciała nie zapomnę nigdy....
2006-11-29
na dwa nagie ciała leżące
jak alabastrowe posągi
spłynęła srebrna poświata
pieszcząc chłodnym blaskiem
ukazując piękno nieziemskie
pocałunkami gorętszymi od słońca
obsypuję Twoją łabędzią szyję
językiem niczym wędrowiec
ześlizgnę się między krągłe wzgórza
co jak białe kopuły minaretów wyglądają
obejmę je dłońmi spragnionymi miękkości
pieścić będę by rozkosz rozlała się
po całym ciele falą
niczym morze łapczywie plażę obejmujące
chcę oczy nacieszyć
poczuć nozdrzami zapach eterycznej
miłości
która oplotła nas swoim woalem pożądania
oddech szybki i gorący czuję na szyi
mój płytki i wolny jak rumaka spędzonego
drogą
co raz przerywa ciszę nocy i splata się z
Twoim
na wijących się ciałach
pot perli się w blasku księżyca
jak rozerwany naszyjnik
me lędźwia drżą z pożądania
aksamitny wąż uniósł purpurową głowę
podniósł się z nad gęstwiny kędziorów
zbliżył się do jaspisowej doliny
co czerwienią orchidei kusi
zapraszając by wszedł do środka
spoczął w miękkim i gorącym wnętrzu
wchodzę delikatnie doznając rozkoszy
wbijam się głębiej
wychodzę by ponownie wtargnąć
niczym tornado w spokój sawanny
dłonie wbijam w atłas pościeli
szarpiąc i tłamsząc jej gładkość
nie wiem ile już trwa ta miłosna bitwa
czuję drżenie Twych nóg zaplecionych
na moich biodrach niczym powoje
winorośli oplatające pień drzewa
mną też wstrząsa dreszcz spełnienia
wypełniam wnętrze doliny rozkoszy
gorącą lawą z wulkanu życia
leżymy wtuleni w siebie
łapczywie łapiąc powietrza tchnienie
po morderczej batalii
która daje jakże wiele radości
Tristan350
Przepraszam ale to mój debiut w tej dziedzinie:)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.