Dwa żywioły
Wicher szarpał włosy
wplątując w nie spadające liście
zimnym porywem
wdzierał się w ciało,
wyrwany z dłoni parasol
niebieską plamą
zawisł na gałęziach drzewa,
silnym podmuchem hamował
oddech
łzawił oczy,
uciekałam
rozłożysty dąb
osłonił gałęziami,
ległam na trawie
nagrzanej promieniami
słońca,
leciutki zefirek
rozczesywał włosy
tkliwie pieszcząc zbolała nagość
uciszał lęk
układał posłanie
z płatków herbacianej róży,
wtulona w jego ramiona
oddałam się marzeniom
Komentarze (10)
Jak to miło znaleźć taką cichą przystań:) bardzo
nastrojowo:) pozdrawiam
Dobrze, że można w złych chwilach oprzeć się na kimś
mocnym jak dąb. Pięknie. Pozdrawiam
Pięknie opisałaś świat marzeń, który osłania od
wichrów życia; jak wygasa siła jego i zefirkiem
delikatnym staje się - daje ukojenie.
Jak dobrze uciec w marzenia przed wszystkim,co złe.
Pozdrawiam
Z zachwytem podnoszę kołderkę z płatków herbacianych
róż, a może zobaczę rąbek tego coś cóż. Pod pierzynką
dziewczyna w marzeniach, ja obok również w tym stanie,
cóż razem pomarzyć nam dziś przyjdzie -wchodzę w
posłanie.
Co się będzie działo, nie powiem nikomu, bo wiem,że
tajemnica tych dwoje, to uczucie owinięte barwną
szarfą ,na wieki
Pięknie malujesz miłość- bogata paleta barw, pędzlem
dotykasz miłości, proszę tak dalej sie baw
Pięknie! Tylko znając burzę, można docenić spokój!
Pozdrawiam!
witaj, dwa żywioły jakże różniące się od siebie.
w spokoju i poczuciu bezpieczeństwa można dopiero
marzyć. ładny wiersz. pozdrawiam
bezpiecznie.
Dwa żywioły, namiętność i czułość, pięknie.
Pozdrawiam.
cudowne schronienie wśród marzeń :-)
To jak dzień i noc . W dzień szarpana sprawami a w
nocy ulga i odpoczynek :)