dwudziesta trzecia jesień
w ogrodach
moja dwudziesta trzecia jesień
zakwitła
a ja wciąż
ubrana w zużyte marzenia
tułam się w ciepłych kapciach na zimę
niestrudzenie szukając
kominka
dwóch psów
sukni ślubnej
piwnicy na przetwory
welonu
kota
ogrodu który pomieści jesienie mojego
życia
tułaczka własnego losu pukam cichutko do drzwi szepcząc: -szczęście otwórz -naucz się krzyczeć a otworzę na pewno
autor
nauzyka
Dodano: 2010-09-25 17:54:14
Ten wiersz przeczytano 464 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (3)
Na wszystko przyjdzie czas, wiary i cierpliwości:)
ja zawsze mówię - co ma być to będzie, ale dużo zależy
od nas samych, od naszego nastawienia psychicznego,
podświadomości itd, najważniejsze to pozytywnie myśleć
Dobrze, tylko jeden tytuł do usunięcia, po co 2?