Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Dystyhem po kraju



W pewnym szpitalu, gdzie leczą ludzi,
(tam wielu znanych czasem się budzi)
miała etacik pewna salowa,
o której będzie w tym tekście mowa.

Któregoś ranka weszła do sali:
czterej pacjenci w kanastę grali,
jeden się błąkał, całkiem bez celu,
salowa rzekła doń - przyjacielu,
tonem głębokim, tak spod wątroby,
by na wstrząs prądem był wnet gotowy.
Gdyż EC właśnie śle nam napięcie
(wstrząs przecież musi mieć fest walnięcie).
Jak jest za słabe, zero efektu,
nie wzbudzi we łbie to intelektu.

Gdy to usłyszał, w gaciach się schował,
tak, iż nad gumą sterczała głowa.
Chciał wiać przez okno, a potem w pole
z myślą by krzyknąć: - Ja was chromolę!
Ale niestety tak się nie stało,
otwór okienny coś blokowało.
Pręty stalowe w betonie tkwiły,
wyrwać i King-Kong nie miał by siły.
A gdzież dopiero głowa i gacie...
(tu pełen obraz rozpaczy macie).
Stał nieruchomo (gacie i głowa),
gdy to spostrzegła pani salowa,
jak młoda lwica się przyczaiła
i w jednej chwili go pochwyciła

Był wystraszony i blady trupio,
aż się salowej zrobiło głupio,
ale po chwili... doszła do siebie
i... jak z bekhendu mu nie wyjedzie,
aż ordynator (tego szpitala)
krzyknął: - Salowej dziś coś odwala!
Ta zaś przyjęła tekst ten na klatę,
w kubeł wrzuciła wilgotną szmatę
i raźnym krokiem, czasami stępa,
ruszyła niczym ostępem klępa.

Ostęp jak wiecie, to miejsce takie,
w którym psy walą, ze strachu, w gacie,
ale zostawmy leśne gęstwiny,
bo to zakrawa na czyste kpiny,
gdy na tapecie sprawa państwowa.

Wlokąc za kołnierz knypka salowa,
lustruje wzrokiem kręty korytarz.
Oczom nie wierzy, patrzy - dygnitarz
skulony w kłębek, głupa udaje,
że go nie widać, tak mu się zdaje,
ale salowa ma wprawne oko,
choć się pod ławkę schował głęboko
i siedział pod nią już prawie dzionek,
salowa rzekła: - Chodź do mnie Donek.

Gdy ich już miała, jak tort na tacy,
i choć się trzęśli obaj biedacy,
to beznamiętnie, acz z przekonaniem
poprowadziła ich na badanie.
Tam pielęgniarka razem z doktorem,
siedząc w fotelach przed monitorem,
stwierdzili jasno, przez aklamację:
- Pani salowa miała tu rację,
że jak już kogoś w swe ręce złapie,
diagnoza prosta - won! Na terapię.

Ordynatorem, psychiatra znany,
był pan profesor Felicjan Cwany.
Kiedyś pacjentkę co miała kiłę,
wyleczył w seans, podpiął pod siłę.
Indziej znów chyba, już nie pamiętam,
prądem popieścił w chórze dziewczęta.
Więc gdy mu dano, ten torcik z tacy,
dłonią przejechał po swojej glacy,
chwilkę pomilczał, podkręcił wąsik
i rzekł: - Zapraszam na mały wstrząsik.
Obydwu panom, nieco zmienimy
poziom tzw. Serotoniny.
Potem dorzucił, tak od niechcenia:
- Zabieg wykonać bez znieczulenia!

Więc do zbiegu przystąpił zespół,
działając razem, znaczy się wespół,
podjął się próby brain uzdrowienia,
by zeń usunąć manię bredzenia.
Klemy zapięto wręcz nienagannie,
woltaż dobrano bardzo starannie,
ogólnie mówiąc zgodnie ze sztuką
i doświadczeniem oraz nauką.

Szef rzucił hasło: - Puszczajcie prąd!
Jęknął Thymatron, rozniósł się swąd,
ciała pacjentów popadły w drgania,
jak na e-krześle, gdy tracą drania.
A skurcze mięśni tak silne były,
że w chińskie osiem ich wykręciły.
Salowa patrząc na efekt wstrząsów,
z początku blada - dostała pąsów.
Krzyknęła tylko: - Jezu mój Chryste,
że będzie exit, to oczywiste!
Ale im zejście nie było dane,
bowiem zostało nagle przerwane.
Może sprawiła to łaska Boska,
może po prostu - salowej troska?
Może tak zrządził to ślepy los,
że uniknęli śmierci o włos.
Ale porzućmy to czcze gadanie,
gdyż na tapecie nowe rozdanie.

PO, za oknem podniosło wrzawę:
- Kto, Donka kazał kłaść wam na ławę
i robić wstrząsem mu perforację,
teraz KOD zwędzi nam demokrację.
Zaś PiSormeni, krzyknęli chórem:
- Prezesa, za co? To nie... de iure!

Jak odpalili zebrani race,
Cwany pogładził znów swoją glacę,
wyjrzał przez okno, podkręcił wąsik,
krzyknął: - Zapraszam na mały wstrząsik!

Gdy padły słowa ordynatora,
guru psychiatrii - imć profesora,
wówczas zebrani, szeptem więc cicho
mówią: - Że w sumie, to - pal ich licho
i mówiąc szczerze, nieoficjalnie,
to oni tutaj są nielegalnie,
więc nie ma sprawy. Po co te wstrząsy?
A ta zadyma, to takie pląsy...

Felicjan wciągnął w nozdrza dym z racy,
brwi nieco zmarszczył i rzekł: - Rodacy!
Powiem raz tylko i nie powtórzę,
kto wiatr rozsiewa, ten zbiera burzę,
a tęga burza to jest zjawisko,
co może zniszczyć totalnie wszystko.

Zatem słuchajcie nędzne gadziny,
rządzenie Polską to nie są kpiny,
by byle łajza, bałwan lub szuja
na Jej urzędach wiecznie się bujał!
Czy wam się zdaje, że naród głupi
i wam pozwoli dalej się łupić,
trwać jak monolit, w piórka obrastać,
dobrem państwowym zwyczajnie szastać?
A kuriozalne... skąd przekonanie,
że tak być musi i tak zostanie?
Przez zasiedzenie? Prawem kaduka?
Już od ćwierćwiecza leci ta sztuka
nam w parlamencie. Mamy jej dość!
W ludziach się budzi zwyczajna złość.
Sztuka "nie idzie" – zrywamy plakat
tworząc w ten sposób dla innych wakat.
Brak akceptacji... więc do widzenia!
Dobrzy zostają, złych się wymienia.

Tu głowę spuścił, zażył tabaki
i rzekł:
- Właźcie na górę, nie róbcie draki.




excudit
lonsdaleit


13:10 Niedziela, 24 sierpnia 2016 - ...

autor

lonsdaleit

Dodano: 2016-08-21 13:05:14
Ten wiersz przeczytano 1499 razy
Oddanych głosów: 13
Rodzaj Rymowany Klimat Ciepły Tematyka Zdrowie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (15)

cii_sza cii_sza

Abstrahując od tematu, Twój wierszyk z komentarza
powinien jako motto wisieć u góry na tej stronie, aby
każdy miał go przed oczami pisząc komentarze:)

lonsdaleit lonsdaleit

;)))
Nie po to mamy władzę nad piórem,
by kicze chwalić tępiąc kulturę,
jeśli coś durne, zganić to trzeba
a dawać ciała - tylko dla chleba...
;)))

DoroteK DoroteK

fantastycznie, jak ja się cieszę, że znów tu jesteś
:-)

jesionka jesionka

Świetne , prawdziwe takie .
Podziwiam kunszt pisania :)

MamaCóra MamaCóra

Lekko się czyta, potoczyście napisany tekst.
Też popieram kandydaturę Felicjana Cwanego na
prezydenta!!! Słusznie prawi :)

Roxi01 Roxi01

napisze krótko jestem pod wrażeniem i treści i formy
rymowanej

AMOR1988 AMOR1988

24 sierpnia to nie niedziela.
Wiwesz jest super, bardzo mi się podoba. Fajnie, że
długi.
Dawno cię tu nie było

Zenek 66 Zenek 66

Bardzo dobre to wydanie
Przede wszystkim wstrząsanie
Nie jednemu by się przydało
Gratuluję to je dobra !
pozdrawiam

anna anna

politycznie i z humorem- takie lubię!!!

grusz-ela grusz-ela

Aby sprostować tu rym do /Lons/,
dodam - podkręcił zmierzwiony wąs. ;)

krzemanka krzemanka

:)) Felicjan Cwany na prezydenta.
Miłego dnia.

grusz-ela grusz-ela

I tak zostali trochę wstrząśnięci,
ale ja pytam: czy ciut zmieszani?
A my - doświadczeń abiturienci
w kaftany będziem posortowani?


I tak p przerwie rymnął tu Lons:
"Nic nie wiadomo, ale czuć swąd... ;)

użytkownik usunięty użytkownik usunięty

POpłynęłam ;) przy czytaniu. Bardzo mi się podoba,
zabawnie i do przemyśleń.
Pozdrawiam :)

cii_sza cii_sza

tylko... lepiej mi się czyta bez słowa"Właźcie".
Rytmiczniej:)

cii_sza cii_sza

DOSKONAŁE!:)Z wytrawnym humorem, interesująco.
Nie lubię o polityce, ale ten od a do zet z
zaciekawieniem, uśmiechem i refleksją. Swietny:)

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »