Dytyramb zmono(homo)logizowany
To już ostatnia odsłona Homo Sapiens
nie marz o brawach
bisu nie będzie
W najpiękniejszym epejsodionie
nazwaniem abstrakcji wspiąłeś się szczebel
wyżej
Lecz w antrakcie
bałwochwalstwo własnej boskości
wyewoluowało w podskórek
człowiekowatych
Kres zaczął dyszeć w akty gdy ciułałeś
ignorancję do zastanego
Nie szukasz spojrzenia analizując pixele w
tęczówkach
w wyścigu na połamanie karku z własną
współczesnością
Bezuczucie to skok w przepaść nie kolejne
ogniwo
brak sentymentów do wędrówki
wzwyż czy wszerz
Epilog nie wybrzmi zero-jedynkowo
epilog snuje się w objęciach czaszki
kurtyna się nie podniesie
Od zarania na własny wzór i podobieństwo
Kończysz się stając swoim
najniedoprzetrwalniejszym tworem
...
Komentarze (33)
Wiersz zatrzymuje mroczną refleksją...świetny dobór
słów...pozdrawiam ciepło :)
Bardzo wymowne wersy, iście pesymistyczne, odbieram
podobnie jak przedmówczyni, jest nad czym pomyśleć,
pozdrawiam serdecznie.
Bardzo ciekawy tekst o zmierzaniu ludzkości do
samozagłady. Tak odbieram po kilkakrotnym czytaniu.
Miłego wtorku:)