Jak bańka mydlana... 3
sequel
Nie dotykaj jej proszę
choć zniknie kiedy pęknie
jak tęczowa mydlana bańka
przecież ciebie się nie ulęknie
jest tylko z samych łez utkana
nie dotykaj jej proszę
choć w krople deszczu się zmieni
aż do ostatniej chwili
gdy w objęciach promieni
słońca zniknie całkowicie
aby przemienić się w biały obłok
ale długo tam też nie pozostanie
kiedy niebo się zachmurzy
skończy się letni skwar i susza
spadnie na ziemię i na ludzi
wraz z jesiennym deszczem
i pośród niepoliczalnych kropel
powrócą chwile niezapomniane,
które odrodzą się po burzy
nasze życie jest jak Wańka-wstańka
a ona przeżyje i obudzi
ten świat chociaż zapomniana
i zawsze cierpliwa twoja
Nadzieja
Komentarze (21)
Z tą nadzieją różnie bywa; czasem ją tracimy albo
trzymamy się kurczowo i z uporem...
Pozdrawiam z podobaniem refleksji.
Celnie o nadziei... ot, zycie. +
Serdecznosci Macku. :)
dziękuję Kaziu za wpis i pozdrawiam również
Świetnie o nadziei, pozdrawiam serdecznie Maćku.
dziękuję wszystkim komentującym...
Witaj Maćku
Wiersz o kruchości życia i nadziei.
Przesyłam serdeczności.
Bardzo fajnie poprowadzona myśl w wierszu. Nadzieja
umiera ostatnia. A nasze życie jest jakie jest i
trudno żyć bez nadziei.
Pozdrawiam serdecznie Maćku :)
Piękny wiersz. To takie nasze życie. Pozdrawiam.
Życie nas nie rozpieszcza.. dobry wiersz. Miłego
wieczoru Maćku :)
Czy ja wiem Maćku czy dobrze jest żyć tak na krawędzi
złudzeń? Osłaniać dłońmi te bańki. Czasami może lepiej
stanąć twardo na ziemi i spojrzeć w dal być może z
tyłu za tymi bańkami jest coś trwałego co nie pęknie
jak miraż po dotknięciu. Czas ucieka. Pozdrawiam z
plusem:)))
Wszystko jest kwestią przypadku. Solidne betonowe
schrony się rozpadły, a krucha porcelana przetrwała...
O nadziei mówią, że jest matką głupich.
Sądzę, że treścią życia jest "robić swoje" i nie
pokładać w tym zbytniej nadziei. Statystyka mówi, że
coś po nas zostanie. A że być może nie to na czym nam
zależy? Nie nam oceniać, co jest ważne, co nie. Np.
taki chemik jak John Walter. Któż pamięta dziś o jego
pracach? Ale wszyscy korzystamy z zapałek, które
powstały całkiem przypadkowo. (Usiłując zetrzeć
chemikalia z patyczka, którym mieszał w kolbie
spowodował ich zapłon.)
Wspaniały wiersz,
nadzieja i kruchość ludzkiego życia,
pozdrawiam serdecznie:)
Życie jak bańka, może coś ze szkła, spadnie, uderzy i
już nie ma. Pozdrawiam
Samo życie...
Pozdrawiam z uśmiechem szerokim :)
też czytałam rano, ale komentarz nie wszedł.