Dziękuje
Nulla vis maior pietate vera est
Kiedyś byłem wysuszona skorupa
Szorstkim niedostępnym kamykiem
Nie posiadałem studni sięgającej
gwiazd...
Lecz pewnego dnia pojawiłaś się Ty
Afrodyta z welonem cypryjskich kwiatów
…
Zapaliłaś zagasły płomień życia
Dotknęłaś swą Boską dłonią mego serca
Kiedy jesteś blisko mnie
Kiedy splecione mamy dłonie
Kiedy czuje zapach Twoich włosów,
Dotyk Twoich warg
Chce w jednej sekundzie popatrzeć Ci w oczy
powiedzieć kocham i umrzeć…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.