***(dzień słomianego stracha)
dzień poety
dzień przeklęty
futryna drzwi zatrzaśnięta
dwa palce prawej ręki
w kącie czernieją
dzień poety
piątek z przystankami
trochę więcej kolorów
niż statystycznie przypada
urojone autobusy
a potem zimna zupa
dzień poety
wiosna ludów
w sumie absurd
rozstrojenie
tłumów ludzi kawiarenek
i ciśnienie
wbija w ziemie
a nad krawężnikami
krótki lot - spadochronami
dzień poety
w sumie niezamienialny
na nic
odczuwalny brak
anioła stróża
ciągłe demona podszepty
w miejsce zwykłego
szczęść boże
dzień poety
wojna światów
pokonani
z notesami
zabiegani między weekendami
upominam się
o receptę na moje psychotropy
Komentarze (1)
Niespotykana wyobraźnia. Jestem pod wrażeniem