Dziewica Moru
stworzona z chmur , przyszła we mgle
zniknął świat, gdy pojawiła się
blask słońca na tafli jeziora
rozpłynął się niczym sen
niczym łza uderzająca o dno
suchej studni, aż po nasz kres
zamilkł wiatr, gdy ujrzał ją
przyłbice drzew ukłoniły się
liście opadły do jej stóp
skrytych pod skąpą suknią
kreślącą jej ludzki kształt
w czasie białego zimna
jej usta nawet raz nie drgnęły
choć wielu słyszało jej śpiew
w ciemność za ręke szli
niewiedziac dokąd prowadzi ich
lecz u kresu swej podróży
ujrzeli kim ona jest
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.