dzisiaj
Powróciwszy niczym klucz ptaków jak feniks
zmierzających w swoją stronę
odmierzam czas marzeń nie spełnionych
porażek którę tak bardzo przypominają o
sobie
setki tysiące myśli kłębiących się w sobie
uderzających niczym dynamit z zamokniętym
lądem
w całym tym zbiegu losowo wybranych
sytuacji tylko feniks powstanie gdy
całkowicie się wypali
niczym te ptaki tylko on się w niebie spali
tak jak ten dynamit jeżeli tylko coś ten
ląd podpali
tak jakby pierwsze promienie słońca miały
być początkiem końca życia na tej plugawej
planecie zamieszkalej przez ludzkie
zwierzęta niszcące się bezwzględnie
Komentarze (2)
Jakoś dziś dziwnie Ci to wyszło.
Jak dla mnie, wiersz, nie wiersz trudny w odbiorze...
choć przesłanie oparte o feniksa wymowne, jednak forma
wypowiedzi nie w moim klimacie...nie przepadam za
pesymistycznym obrazem, bezwzględnym i rychłym końcem
ludzkości... pozdrawiam