Dziwny Midas
Wzięło mi skądsik małego Midasa,
Czego to dotknie, to w niecość zamienia,
Dziki urwipołć, gdzie zechce tam hasa.
Na cóż, u licha, ten czort spustoszenia?
Ledwoć się zbudzi i wlezie na dywan,
Jużci zaświeci nicością podłoga!
Ledwo ćma wpadnie przed deszczem się
schować,
Jużci ją złapie i zniknie nieboga!
Łóżko gdzie było, już nie ma co posłać,
Szafki, szuflady są pełne niczego.
Czy to mi Pan Bóg tu zesłał ów postać,
Czy się zrodziła ze zbytku jakiego?
Jużci mam złapać za ośle usiska,
Rzucić za okno małego Midasa,
Lecz on paluszkiem machnąwszy mi z
bliska
Znowu, gdzie zechce, tam hasa!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.