Dziwny sen
Uciekłaś i uciekać nie przestałaś za każdym
krokiem czają się zwichrowane elementy
twarzy podążających za twoimi krokami
Ucieczka w stronę czarnej wieży przez
kałużę zapomnienia z wiatrem wiejącym w
plecy i z kawałkami ziemi na twarzy po
każdym upadku
Znowu wstajesz i biegniesz dalej po
błotnistej ziemi kawałkach szkła na
resztkach złudzeń namalowanych barwna tęczą
z resztkami przyzwoitości w kieszeni
Straszny wiatr i wszędzie krople deszczu
spadające a ty ślizgasz się po błotnistym
podłożu błyskawice i grzmoty i ciągłe
przeszkody na drodze twojej same kłopoty
kawałki gałęzi co chwile uderzające cię w
twarz masy mokrych liści i ten kwasy
deszcz
Wołam cię biegnę za tobą lecz nie widzisz
mnie myślisz ze ktoś cię goni kwaśny deszcz
przysłania ci drogę wiatr wieje ci w oczy
ale co to
przebudzam się w środku nocy na szczecie to
był tylko sen , już nawet zapomniałem
twoja twarz pozostałaś tylko zamazana
postacią ze snu

dj.pcp

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.