Edukacja
Szkoły zamykać jest w zwyczaju,
Kiedy zaciągnął wirus wartę,
A przecież – i to w całym kraju –
Gołębie szkoły są otwarte.
No a w tych szkołach – moi złoci –
Same przedmioty zawodowe:
Gołębie uczą się, jak w locie
Trafić przechodnia guanem w głowę,
Albo jak gniazdo wić rodzinne
(Kiedy nadejdzie czas, by wić go*)
Żeby zatkało każdą rynnę
I wokół była miła wilgoć.
Już wkrótce każdy się przekona,
Gdy trud spaceru sobie zada,
Czy dobrze ptaszki nauczono,
Czy może spały na wykładach.
* Licentia poetica (powinno być „wić je”)
Komentarze (17)
:) Fajny wiersz, choć w tę wyuczoną złośliwość gołębi
nie wierzę. Miłego dnia:)
Jak widać taka też może być edukacja taki przykład
edukacji.
Cała natura pobiera nauki.
Dobrze, że nikt szkół takich nie zamknął.
Pozdrawiam serdecznie :)
Gołębie mają dobrych nauczycieli. Kilku uczniów
odrobiło zadania domowe na moim aucie.
Pozdrawiam :)
Podobno to przyroda nas nie lubi.
Masz niestety rację, nauka obrzucania g... w las sama
nie pójdzie.
Trudne czasy nadchodzą, Twoje czarne wizje chyba
niestety się sprawdzają. Pozdrawiam.
Dobrze że chociaż ta szkoła czynna, zabawnie:)
:)))
Chociaż w niektórych względach wszystko jest jak
zawsze :)
Witaj.
U Ciebie, jak zawsze, jest co poczytać i nad czym,
pomyśleć.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Wiersz zatrzymuje,pozdrawiam słonecznie :)
:) uśmiechnął
:)
Pozdrawiam
:-))) świetny. Lubię Twoją ironię :-)
...szkoda, że sejmu nie zamknęli
jak to zrobiły mądre kruki
one zwołają swój na jesień
ludzie z nich nie chcą brać nauki
lecz mówiąc prawdę chyba biorą
gdyż tak sejmują jak te wrony
a każdy z nich ze swym ogonem
chodzi jak indor nastroszony...
ja do szkoły miałem pod górkę ... więc ją spaliłem w
trzeciej klasie ...i do dziś mogę liczyć tylko na
gołębie ... lub jarzębia ..który zje mięso ja będę
miał G ... świeże ...
Pamiętam, że pewna ciocia wmawiała mi, że gołębie
fekalia na głowie to
wróżba szczęścia (poważnie...)... Kiedyś, gdy zostałem
udekorowany taką wróżbą, wycierając nerwowo czoło,
wpadłem pod samochód (też zupełnie poważnie, na
szczęście skończyło się na siniakach i odrapaniach).
Oczywiście, Twój wiersz to ironia, więc dopatruję się
w nim drugiego dna (nie wiem, czy słusznie, ale mam
prawo, hihi ;-)).
Bardzo mi się podoba :-) Pozdrawiam :-)