Egzamin (droubble)
Moje pierwsze podwójne drabble. Chciałem tradycyjne na 100 słów, ale nie udało się.
Było to całkiem już dawno, kiedy jako
student trzeciego roku Politechniki
przygotowywałem się do egzaminu z
inżynierii procesowej u docenta Stanisława
Benbenka. Nie byłem orłem z tego
przedmiotu, jak zresztą z żadnego innego,
ale też liczyłem na państwową trójczynę, po
otrzymaniu której miałem zaplanowane
tradycyjne pracujące studenckie wakacje.
Po wejściu pan docent dał mi kartkę z
zadaniem do rozwiązania oraz dziesięć minut
na przygotowanie odpowiedzi. Po tym czasie
miałem ją gotową i podałem zapisaną kartkę
egzaminatorowi. Odniosłem wrażenie, że nie
było to, o co mu chodziło, czego byłem już
pewien, gdy nie potrafiłem odpowiedzieć na
kolejne pytania zgodnie z oczekiwaniami
docenta. Ten spojrzał na mnie
rozczarowany.
-Panie Żak, coś pan umie, ale to nie to, bo
wie pan, żeby zostać inżynierem, to nie
wystarczy się nauczyć, a jeszcze trzeba do
tego inteligencji, umiejętności kojarzenia
faktów.
Zapadła cisza. Nie jest dobrze –
pomyślałem.
-Panie docencie, gdyby pan powiedział, że
mam się douczyć, to bym to zrobił, ale
jeśli jestem za mało inteligentny, to
jedyne co mogę zrobić, to mieć żal do
rodziców, bo inteligencję się dziedziczy w
genach. Nie spisali się i tyle. Dzisiaj im
to wygarnę.
Docent Benbenek uśmiechnął się lekko.
- Poproszę o indeks.
I tak zaliczyłem inżynierię procesową.
Udanego tygodnia.
Komentarze (33)
Znalazłeś swój sposób na Benbenka.
Każdy sposób okazuje się dobry, jak piszesz, by
"przechytrzyć" los, w temacie egzaminów. Co do
inteligencji, to pojęcie szerokie, zapewne nie
wszystko się dziedziczy w genach. Pozdrawiam
serdecznie.
Dobre.
Z egzaminami i z egzaminatorami różnie bywa.
Pozdrawiam serdecznie.
Świetne :) Dziś mogę zdradzić, że wiele egzaminów tak
zdawałam :) Dobrze zrealizowałeś formę. Pozdrawiam
serdecznie :)
Wstałem dziś lewą nogą, ale po przeczytaniu Twojej
historii, zauważyłem, że pojawił mi się uśmiech.
Dzięki. Pozdrawiam. :)
Bardzo dobre droubble!
Egzaminy mają to do siebie, że często osobowość
studenta też " mieści się " w odpowiedzi na zadane
pytanie.
Profesor wiedział, co robi...
Pozdrawiam serdecznie z uśmiechem
@Janusze.k
Tak, to ten klimat:).
Pozdrawiam
Zamiast komentarza anegdota (prawdziwa)
-" Proszę otworzyć okna! Orłów tu nie ma, nikt nie
wyleci."
Takimi słowami zaczął profesor swój wykład. Przy
wyjściu po skończonej prelekcji jeden student zauważa:
- O, to pan profesor też drzwiami... ?
Bo żarty czasem ratują tyłek ;)
Byle nie przy budowie mostów np :)
Pozdrawiam :)
Dziękuję kolejnym gościom, to taka scenka, która
zapada w pamięć i przyszedł czas, żeby ją krótko
opisać. Chciałem w 100 słów, ale nie udało mi się.
Miłego wieczoru.
Jednak inteligencja wygrała bo udana riposta pomogła
w zaliczeniu tematu ...pozdrawiam.
Pozdrawiam z podobaniem :)+
Czasem trzeba znaleźć sposób, by jakoś wyjść z impasu
:)
Jak widać udało się Marku :)
Pozdrawiam serdecznie, życząc wspaniałych prezentów od
Św. Mikołaja :)
Pewna studentka zaliczała semestr z refleksologii.
Zawsze jej się udawała, miała śliczne nogi, kibić osy.
Wiedzy - jak mawiali w przerwie - za grosz...
Wchodzi na egzamin nerwowo spoglądając na zegarek (a
że u komunii była, to i na ręce błyszczała maleńka
Zorka).
- Co, już się panienka gdzieś śpieszy? - zagaja młody
doktorek.
- Tak panie ssorze.
- Zatem proszę o odpowiedź tylko na i pytanie.
Odpowiesz poprawnie, masz zaliczone (a w duchu myślał
- ja cię nauczę jak szanować naukę).
- ok. zgadzam się - usłyszał w odpowiedzi.
- Belfer spojrzał w okno i zapytał - ile liści jest na
tym drzewie?
Dziewczyna bez namysłu wypaliła - czterysta
osiemdziesiąt dziewięć tysięcy sześć - i wyciąga rękę
w kierunku doktorka z indeksem po wpis zaliczenia, a
ten powiada:
- hola, hola - a skąd wiesz, że tyle?
- Sorry, miało być tylko jedno pytanie.
------------
I tak zaliczyła refleksologię.
Wspaniała historia, trzeba zawsze wiedzieć co
powiedzieć a panu Marku to świetnie wyszło. Pozdrawiam
życząc zdrowia :)