Elegia wiosenna
Gdyśmy
wracali
do siebie
Z przeciwległych biegunów,
gdzie wieczny mróz mieszka
I nikt nie płacze.
Ze stypy, na której
Naszej miłości plenipotent
Wzrostu słusznego, 6 stóp i ćwierć,
Mało widoczny spod białego całunu
Oczekiwany przybysz z Nowego Jorku.
Chciał - naszej miłości – dziecka
Dwuletniego – ogłosić śmierć
Krótkim: Requiescat in pace!
Nieśmiałym kwileniem, jakby chichotem
Powitały nas w parku znajome drzewa,
A była to także pierwsza noc wiosny
Kalendarzowej – gdzieś około soboty.
Nikt nie był
na tym pogrzebie
prócz nas dwojga.
Nie było nenii
i pieśni żałobnej
nikt nie śpiewał,
Trumienka była pusta, ale o tym później,
Była nad wyraz prosta i uboga,
Z heblowanej jasnej sosny,
Wonnej od żywicznych soków,
Z lekka pociągnięta bejcą.
Z dna grobu pustka
Prężyła się w dwuskoku
Do twego stygnącego serca
Poprzez zimne usta
W sinobladym kolorze.
Wcześniej, gdyś zabijała wieczko,
Z przodu mocno, a z tyłu luźniej
Gwoźdźmi – to ja - niechciane,
Półmartwe – wykradłem dziecko.
Było to tylko możliwe, jako że
Gwoździe były ze stali,
Że tak powiem, tandetnej:
Mleczne i herbaciane,
Jedno- i dwu- na skali
Wieku miłości stuletniej.
Dziecko za pazuchę
Wsunąłem ukradkiem
Rozpinając guzik
Trzeci od góry u koszuli
Białej w seledynowe paski.
A gdy wypity był porter
Poczułem jak piąstkę w buzi
Ssie i do piersi się tuli,
I wrzaśnie w porze karmienia.
Blady księżyc otuchę
Drzewom kolejno wlewał
Do naczyń krwionośnych
A potem dzikich amorków eskortę
Do krain mleko- i miodonośnych
Wiódł srebrną krawędzią światłocienia.
I gdyby nie ten chichot:
Ja - płacz pokutującej duszy,
Ty – rzekłaś, że to leśne licho
Albo jęk umierającego drzewa.
Gdyby nas nie poruszył
Ten jęk, płacz, ciche umieranie,
To doszlibyśmy do tych otchłani,
Idąc samotnie.
A tak trzykrotnie
Poraził nas obuchem, na kolana
Zaraz w siebie rzucił, na amen,
Na brzozy białej wezgłowie.
Potem było karmienie i posłowie:
W tym miejscu biały cyklamen
Albo paproć zakwitnie na św. Jana.
Komentarze (18)
Dzień dobry Weno
Witam i pozdrawiam Ciebie bardzo serdecznie, dziękując
za miłe u mnie odwiedziny, przeczytanie moich wersów a
zawłaszcza, za stosowny do wiersza komentarz i jego
ocenę. Najbardziej, że Jesteś i Przyjaźń :) Życzę
słonecznej i miłej soboty z radością i miłością w
Sercu - Na każdą chwilę dnia... Halina
P.S.
Przepraszam, że nie komentuję Wiersza - Tylko stawiam
Ocenkę + Ponieważ i tak wiadomo, że Wiersz - Jest
piękny, z należnym na czasie przekazem i refleksją...
? ale o so chozi ?
Rany boskie - i Pan/Pani merytorycznie krytykuje moje
teksty?? Chyba ego za duże :)))
-- wprawiający w zadumę i... chyba trochę refleksyjny/
tak go odebrałam..
-- :))
Bardzo! bardzo++++tak :)
667 punkt daje, ładne. pozdrawiam
Przejmujący wiersz skłaniający do refleksji,pozdrawiam
wiosennie :)
Hmm zadumałam się nad twoim wierszem
pozdrawiam:)
Ciekawy,przejmujący i nie można przejść
obojętnie.Trzeba się zatrzymać, jeszcze raz
przeczytać.Ma przesłanie.Pozdrawiam.
Przejmujący... Pozdrawiam :))
dużo pięknej poezji...nawet bardzo:) pozdrawiam
Weno
Dziękuje, za Wszystko...
Bardzo serdecznie pozdrawiam :)
Życzę miłego wieczoru i dobrej nocy...
Halina
miło było przeczytać pozdrawiam serdecznie
zatrzymałaś, ciekawie,,,pozdrawiam
Ładnie ujęta miłość:) Miło było przeczytać:)
Pozdrawiam:)