Erotyk licznopodmiotowy
I.
Słyszałem jak wchodzi
powietrze szumiało z pożądaniem
i zazdrością
gdy osuwała się na mnie
Sumienie wpadło mi w poślizg
na szklanej tafli jej ud
tętniło mi w głowie: jesteś... jesteś...
Zapach brzoskwiń
zachłannie trawił tlen
szukałem go po omacku
nie widziałem nic
prócz jej ciała
piersi wznoszących się i opadających
coraz niżej i szybciej
w tych samych poszukiwaniach
II.
Czytałam z jego dotyku
jak z otwartej knigi
(o)grzej mnie
gwałt
o
w
nie
pamięci
smakujesz jak moje łzy
jesteś ciepły
mokry
i drżysz opadając
III.
Jego zmysły kłuły ją
a ona pragnęła
masochistycznie
myślał:
głębiej
zakopię cię dziś
mój skarbie
myślała:
dzisiejszej nocy
moje słońce
w(z)ejdzie najgłośniej
IV.
okrył ich miękki hałas
wydziergany z szeptów i jęków
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.