Eta
kiedy już zasłonisz mi oczy- jak
obiecywałeś
i nauczysz starzeć się na czas
w zachwycie
zapomnę że mam pół Ekwadoru w lewej
dłoni
że da Vinci zaintrygowany byłby moją
zdolnością widzenia
choć żadna ze mnie Mona Lisa
za oknami zastygną monologi
niewypowiedziane
bez tej dramaturgii w pośpiechu
przestanę być gwiazdą bez ustalonego
toru
muszlą rzucaną wciąż pod wiatr
zawołaj
odpowiem
choćbym była miliony lat świetlnych stąd
autor

Szafranowa.

Dodano: 2009-12-15 09:52:43
Ten wiersz przeczytano 637 razy
Oddanych głosów: 6
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Nadzieje,,marzenia ,,tesknoty ,,to one
trzymaja nas przy zyciu,,,ladny wiersz,,
pozdrawiam cieplutko z daleka.
bardzo ładny ciepły z nutka nadziei wiersz pozdrawiam