Eter
Wiatr trzaska okiennicą wzruszając sny. A
my
wciąż jak dwa obce ciała, tkwimy w głębi
ziemi
niżej niż śpią dinozaury. Choć ciebie
pożądam,
chcę dotknąć i wyciągam rękę, to dotykam
jedynie korzeni traw i chwastów, krecich
korytarzy.
W królestwie podziemnym świadomy jestem
nagle
twojego istnienia, ale nic ponadto, więc
muszę wstrzymać oddech po to, by nie
zbudzić
ognia, by kamienie śnić mogły swój
odwieczny sen.
autor
krimzon
Dodano: 2007-10-27 12:46:28
Ten wiersz przeczytano 670 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Zaciekawiła mnie forma tego wiersza i głębia obrazu
ukryta między słowami. Przystanęłam i zatrzymałam się
tu dłużej, podoba mi się autora przesłanie.