Fala niezrozumienia...
Do ludzi z kamienia
Codziennie ścieram kurz z Twego posągu...
Lubię gdy Twoja kamienna płyta lśni w
rażących moje oczy promieniach Słońca...
Ale Ty się nigdy nie zmienisz... Nie dbasz
o to, że o Ciebie dbam... Codziennie... Za
każdym razem...
Przyglądam się Tobie z bojaźnią... Ty
wybudowałeś już sobie pomnik za życia... Ja
jestem tylko Twoim nieszczęsnym
wspomnieniem, które osiada jak kurz na
Tobie...
Ofiaruję Tobie skruchę, której nie zastąpi
żadne z kruszców... Nie skruszysz się, gdy
ja będę już Tam... W Moim Własnym Raju...
Bez posągów...
Albowiem świadectwo naszego ziemskiego
życia świadczy o twardości naszych
skał...
Do ludzi wyrażających skruchę przed Bogiem...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.