fale
przychodzi falami
raz przypływ, przypływu chwile
tak z dawna oczekiwany
choc zawsze za krótki
i słychac kochanków radosne wołanie
gdy woda się kładzie
na piachu polanie
lecz są też odpływy
te nigdy nie chciane
dłużą się, dłużą
piach schnąc zaczyna
i rzuca kochance
muszle z tęsknoty
za wodą i częścią
siebie po przypływie
bo ona go bierze
powoli ze sobą
by miec go przy sobie
także po spotkaniu
a on wciąż niepewny
czy go nie zatraca
na jakichś wyspach
i nigdy nie wraca
autor
akelei
Dodano: 2006-11-15 11:04:33
Ten wiersz przeczytano 650 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.