Familia
to szeroko otwarte ramiona i lęk
przed pustką, kiedy dzień siwą
nicią pozaciera ślady.
Miłość także poznaję po strachu.
Nawet teraz, gdy zrywam soczyste
owoce, przypomina, że słodycz
nie służy do wyrażania chłodu.
Wiem.Trzeba odejść,
skoro ręce się rozwiązały, a rozmowy
jak zbędne okruchy osiadają na twarzy.
Poza nami barwy zieleni,
ale jeszcze dźwięczą imiona
- rzeka Heraklita nie zamyka granic
Komentarze (11)
Heraklit z Efezu, nie miałam pojęcia, że panta rhei to
jego
" realny proces to dwie drogi: rozdwojenie i
zjednoczenie się przeciwieństw, które redukują się do
dwóch: sporu i zgody"-o tym też nie miałam
pojęcia-dźwięczy w twoim wierszu
Refleksyjny wiersz, ładny.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wyrzuciłam cytat Beketta.
Czasami już brakuje sił by walczyć...
Pozdrawiam serdecznie :)
korci, żeby napisać, że czekam na Godota, ale gryzę
się w język.
serdeczności Jutto :):)
Dobry klimat słania do zamysłu ;) pozdrawiam i do
siebie zapraszam +
Piękny refleksyjny klimat:) Rodzina to ludzie , którzy
się kochają oraz wspieraja. Choć nie zawsze tak jest.
Dom jest tam, gdzie chcą, żebyś został dłużej.
Pozdrawiam niedzielnie:)
a gdzie dedykacja?
najlepsza rodzina bejowa zawsze wspomóc słowem gotowa
Witaj.
Podoba się przekaz wiersza.Przyjdzie taki dzien, że
znów pokój rozbłyśnie radością, szeroko otwartych
ramion.
Zatrzymał wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.:)
Witaj
Kiedy w rodzinie rozmowy stają się "zbędnymi okruchami
" to nie jest już familia, a wyłącznie powinowaci z
których każdy myśli przede wszystkim o sobie, a jedyna
więź, to wspólne korzenie, które rodzą jednak różne
owoce.
Udanej niedzieli Jutto.