Fight Club
Jest pistolet w ustach, i blade poliki,
pełne powietrza, które zdążyło stęchnąć pod
zębami. Kilka naboi, spust z palcem gratis;
tylko czyj to palec? Znowu namieszałem -
coraz mniej śpię, jem wcale, a kiedy
uderzam się po twarzy, przed oczyma
widzę ciebie Marla, jak smażysz na patelni
jądra wyrwane Tyler'owi.
Kiedy ujrzałem cię na terapii, zadymioną, z
jednym okiem wbitym we mnie,
drugim w ofiary alkoholizmu, wiedziałem, że
wiesz, że ja wiem, że tak dalej
być nie może, potrzeba konsensusu, albo i
zagłady czyjegoś życia, żeby wreszcie
wylądować w łóżku, jak przystało na
dorosłych ludzi.
Lecz teraz staram się sobie przypomnieć,
czy to ja spałem z tobą, czy on spał,
chociaż to jedno i to samo, i
wróćmy do tej lufy, buzi wypełnionej
żelastwem, i palców, nie ważne czyich, bo
za chwilę i tak usłyszysz huk,
chciałem ci powiedzieć, Marla, tylko tyle,
że twoje karty kredytowe mogą jutro nie
działać, a nawet na pewno nie będą, więc
złap mnie za rękę i wyjrzyjmy przez okno,
bo mam przeczucie, że zaraz coś runie.
Komentarze (6)
Dobre. Jest na-pięcie. W ostatnim momencie:))
Dobrze piszesz:))
Krzysztofie, dziękuje za wyjaśnienie, filmu nie
kojarzę lub nie oglądałam, często z koleżanką robimy
sobie wieczorki filmowe, więc chętnie obejrzę :))
Świetny wiersz,ale wstyd się
przyznać,bo filmu nie pamiętam,
może dzięki Tobie go któregoś dnia obejrzę:)
Pozdrawiam.
Roxi01, dzięki, chodzi oczywiście o film z Bradem
Pitem i Nortonem, pod polskim tytułem Podziemny Krąg..
trudny do interpretacji,
czy chodzi o zdradę z kimś, czy o zdradę samej siebie?
świetny wiersz - jest w nim klimat, dramaturgia,
emocje...