O gajowym Jerzyku 399
Gajowy Jerzyk w Zielonej Górze,
niejedną przeżył życiową burzę.
Ubezpieczył się zawczasu,
na nic nie ma teraz czasu.
Od roku jest na… emeryturze.
Gajowy Jerzyk we wsi Tąpadła,
w peruce patrzył raz do zwierciadła.
I gębę aż wykrzywiał,
że tak bardzo posiwiał.
Aż młoda żona z wrażenia padła.
Gajowy Jerzyk raz pod Kaniami,
wiekowym będąc gadał z sarnami.
Chętnie jeszcze by został
i robocie by sprostał…
W gajówce mógłby… spać godzinami.
Komentarze (18)
dziękuję serdecznie za wszystkie komentarze
Nie ma to jak przygody Gajowego Jerzyka:)
Pozdrawiam:)
Marek
Z podobaniem Maćku. :)
Szczególnie pierwszy.
Pozdrawiam serdecznie:)
Maciek, pierwszy limeryk bardzo mi się spodobał,
poruszyłeś wspomnienia;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem, Ola:)
Lubię Jerzyka :-)
Witam Maćku ciepło. Wspaniałe Limeryki, zawsze się
uśmiecham gdy je czytam. Czekam na kolejne, pozdrawiam
:)
Świetne, a sarenki przeurocze, pozdrawiam
serdecznie:)))
Fajne!!! :)
Zgrabnie. :):)
:)
Fajne, z dystansem i uśmiechem. Pozdrawiam
To brzmi jak limeryki.
Fajne! Pozdrawiam z uśmiechem :)
Woła synowa:
,,zupa gotowa,,
limeryk z rymami dokładnymi rymami lepiej brzmi...
Gajowy Jerzyk gdzieś pod Pasłękiem
Zgubił, biedaczek, swą sztuczną szczękę.
Woła synowa:
"Obiad gotowy!"
On idzie, ale z widocznym lękiem.