Gdy gasną światła...
Ulubieniec...
Przychodzi czas,
gdy gasną światła,
stoimy za sceną,
zasłonięta kurtyna,
wrzask tłumów,
to powinno mnie poruszyć,
lecz niestety jest inaczej.
Nie potrafię się odnaleźć,
zatracam się w winie,
zgubiłem po drodze własne ideały,
scenicznej etyki koniec
i ciąg dalszy zarazem.
Pociągnę to dalej,
lecz nie wiem jak długo,
mam jeszcze pasję,
by być waszym sługą.
Płacisz,
ja płacę życiem,
czasem prywatnym,
swobodą chwili,
nie mogę oddychać,
prześwietlony jestem.
Znów nie słuchałeś!!!
już czas na występ...
...za wyznanie...

Marpouk


Komentarze (3)
być może odbieram twój wiersz zbyt dosłownie ale tak
to już jest.. że gdy stajemy się osobami publicznymi,
bądź decydujemy się choć trochę upublicznić, maleją
nasze szanse na coś takiego jak prywatność i
niezależnie od tego ile dasz ludziom, to zawsze będzie
im mało i będą chcieli więcej i więcej... żadna
kurtyna przed tym nie uchroni..
Kazdy w zyciu gra jakas role, przez cale zycie
szukajac wlasnego JA. Wiersz mi sie podoba. Pozdrawiam
Świetny wiersz. Są takie wersy, w których odnajduję
własne "ja", moje uczucia. Piszesz: "Czas na występ",
jesteś na to gotowy?