Gdy przyjdziesz...
biegnę szybko, w zapomnieniu skrytych
serc
chciałbym byś był w mojej duszy
w nocy i w dzień
ja jednak podążam drogą codzienności
w zamglonych twarzach, bez uśmiechu
jestem…
ty przyjdziesz, mały lecz wielki
oczekiwany przez rok cały
pochylę się przed tobą
powieki w szczęściu otworzę
lecz cóż mógłbym ci dać?
siebie jedynie dam...
otworzę znów swą duszę, łzę smutku
wyleję
ty otulisz mnie jak dziecię
powiesz idź dalej śmiało przez świat
i choć znów się zgubisz
pamiętaj - ja choc jestem mały zawsze będę
blisko ciebie...
w oczekiwaniu rozgrzanym sercem trwam..
Komentarze (3)
ładny, ciepły wiersz. pozdrawiam.
ważne jest to, że On zawsze się rodzi, by tulić nasze
lęki i pomóc nam codziennie trwać... Pozdrawiam Cromie
:)
odebrałam jakby rozmowę - modlitwę z nowo narodzonym
dzieciątkiem, wskazują na to zwroty w rodzaju męskim
na wstępie wiersza o końcowe wersy.
"chciałbym byś był w mojej duszy
w nocy i w dzień" i "pamiętaj - ja choć jestem
mały zawsze będę blisko ciebie...
w oczekiwaniu rozgrzanym sercem trwam..