Gdy tylko opadną powieki
Jestem...
Cieniem światła
Szeptu krzykiem
Grzmotu ciszą
Słońca mrokiem
Końca początkiem
Prawą stroną lewego
Środka
Dnem nieba
Najwyższym szczytem piekła
Nie znam sprawiedliwości...
Oglądam świat ślepymi oczyma...
W dzień szukam po omacku...
Rękoma zbieram krwawe żniwa...
Lecz nie w mojej mocy leży istnienie
świata...
Nie schronisz...
Nie ukryjesz...
Nie uciekniesz...
Poddasz się szybko
Czołgać się bedziesz nisko
Lecz nie w mojej mocy przebaczać...
Wstań więc z kolan
Bo nie ja cię rozliczę
Nie stworzono mnie ku temu...
Z twoją duszą przy ramieniu
Odprowadzę cię w nieskończoność
...........................................
.............
Przewodnikiem...

{)i(}_Motylek_{)i(}


Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.