Gdzie kończy się ja a zaczyna...
Mam nadzieję ,że ktokolwiek zrozumie- już staram się pisać naprawdę prosto.
Wieczorne opary wyższych stanów
świadomości
Czuję istnienie-namacalne tak od środka.
Tam przeszłość więzi moje stopy,
a to przyszłość na wyciągniecie reki-
co łapie, a uchwycić nie może.
Jest tylko teraz, dzisiaj, tutaj, a
może…
nie ma mnie-byt jest, niebytu nie
ma-powtarzam
wciąż.
Gdy przyjdzie nowy dzień czy to będę nadal
ja?
Bo teraz przeminie i tożsamość wraz z
nim?
Komentarze (3)
Tęsknota za rozumem.
Drogi ...rexie niech będzie Ci wybaczone i nie
przemijaj proszę pozostań sobą ,niezmienny i wzruszaj
duszę moją...
Zdaje sie ,że rozumiem. Oczywiscie na swoj sposob.
Wiersz z cyklu egzystencjalnych. Postac, w wierszu
wydaje sie byc zawieszona w prozni. Czas jej nie
obejmuje"opary nocne". Jest miedzy tym co bylo, a tym
co bedzie. Tak moralizuje sobie istotę
teraźniejszości. Lecz podmiot liryczny nie zadawala
się swoim wyjaśnieniem. Bowiem zadaje sobie pytanie.
Czy życie to iluzja? Chciałby wierzyć w to ,że byt
jest ,a niebytu nie ma. Lecz nurtujące pytania
powracają na drugi dzień. To jakby pytać o własną
świadomość i istote jej cel. O tą tożsamość w puencie.
Starożytni uczą nas ,że Rzeka płynie i nic dwa razy
nie jest takie samo. Więc pozwolę odpowiedzieć sobie
na Twoje pytanie. Tak jestesm innymi ludzmi,
pochlonieci w iluzji swiata. Mocno filozoficzny
wiersz. Bardzo dobry i warto bylo go przeczytać,
przeanalizować. Zapraszam do głebokiej analizy moich
utworow i pozdrawiam.