Gdzie mieszka moja cisza?
Dla Marty
Na kamiennej, górskiej ścieżce,
kaleczącej szarą monotonię obłoków.
Przeskakuje z jednego
na drugi koniec myśli.
Pomiędzy mokrym chłodem skały a strachem
o najmniejszy okruch (zdarzeń),
upuszczony w niebyt.
Pod niebem rozświetlonym błyskawicą,
od uderzenia
do przebudzenia z niepamięci,
na pustej, lodowej nieskończoności.
W miejscu jak najdalej, jak najdalej
ziemi
użyźnionej, zadrzewionej, ozdobionej
kwiatami,
rodzącej owoce, jędrnej i podległej
naszej woli.
Bo niektóre rzeczy zakopujemy głęboko w
niej.
Cisza czasem chce się odnaleźć jak droga
wytyczona tylko na mapie, bez kompasu
i oznakowania.
Odbija się echem z tyłu głowy jak wiatr
pośród granitowych turni.
Budzi cię jeszcze przed świtem, zanim
tysiące ptaków
wykrzyczy nadejście nowego kołowrotu.
Jest początkiem pamięci.
Inspiracja: Laurie Anderson, The beginning of memory https://www.youtube.com/watch?v=eoVs24aw9yg
Komentarze (44)
Dziękuję za łagodną ocenę Agato. :)
Pochodząc ze Śląska nie jestem Ślązakiem. Rodzice
przyjechali tam po wojnie i zostali. Więc po Śląsku
pisać nie umiem. Ale wiersz poprawiłem. Podobno teraz
jest lepszy. Pozdrawiam najserdeczniej. :)
Miłego weekendu.
Interesujący wiersz.
okruchy problemów warto rozwiązywać ale tylko gdy
czujemy że nasze pożyteczne siły naprawdę choć trochę
dają
...jeszcze raz czytam ten niezwykły wiersz...
Przepięknie z wiarą napisane, pozdrawiam :)
pięknie, wymownie i jakoś tak cicho... :-)
Witaj,
dziekuje za miłe słowa - gratuluję - te słowa /mam
nadzieję/ pasuja do każdej rocznicy, a życzenia są
najszczersze z najszczerszych.
Dobrego tygodnia życzę i dziękuję.
Zatrzymałaś refleksją, na dłużej.
Pozdrawiam:)
Ciekawie poprowadzona refleksja. Lubię ciszę, często i
chętnie jej szukam, doskonale się w niej odnajduję.
Gdybym jeszcze umiała tak pięknie o niej pisać...
Dobrej nocy :)
Moja cisza mieszka ze mną
Pozdrawiam:-)
Piękna refleksja Agrafko!
Pozdrawiam serdecznie :)
A mowia ze na beju poezji nie ma, pozdrawiam.
Cisza to dziwne zjawisko. Kiedy położę się na ziemi,
na śródleśnej polanie i słyszę śpiew ptaków, szum
wiatru w koronach drzew, brzęczenie owadów i jeszcze
wiele innych odgłosów - odczuwam to jako ciszę.
Natomiast kiedy jestem w domu i słyszę pracującą u
sąsiada na podwórku szlifierkę - to choć natężenie
dźwięku jest podobne, albo nawet mniejsze - odczuwam
to jako hałas i dyskomfort akustyczny.
Wiersz podoba się.
Co do mojego komentarza pod tekstem Wiktora - cenię
sobie wszystkie Twoje komentarze. Jedną z moich wad
jest pycha. I bez względu na to, jak byś schlastała
mój wiersz - na mnie to nie zrobi wrażenia, bo WIEM,
że jest on genialny. (A jeśli uznam Twoje uwagi za
słuszne - mogę poprawić wiersz i będzie on jeszcze
genialniejszy.) Jednak nie wszyscy piszący są aż tak
pyszni, jak ja. Więc powstrzymuję się od krytyki, żeby
im nie robić przykrości.
Interesujące refleksje. Cisza była, zanim po klapsie w
pupę po urodzeniu mnie przerwałem ją i nastanie po
mojej śmierci. Będzie to cisza myśli...
Ślę moc serdczności Agato. :)
Laurie Anderson; widziałem wystawę jej prac
plastycznych, zapisów performance i eksperymentów
muzycznych. Jedna akcja np. na betonowej płycie
lotniska, zimną porą, leżąc w śpiworze w jakim sypiają
bezdomni, notowała proces przechodzenia w dyskomfort,
utraty świadomości i zamarzania.