Gdzie ta zima
Jakże miło się wspomina
tamte zimy w puchu całe.
Przyroda artystką była,
gałęzie drzew w szronie drżały.
Koń galopem sanie ciągnął,
spod kopyt sypiąc złote skry.
Dziś wyglądam płatków śniegu,
a tu z nieba spadają łzy.
Ziemia moknie, choć miała spać,
wśród konarów wicher zawył.
W czarnej chmurze smutna aura
nie ma chęci na zabawę.
Znikły górki ośnieżone,
dziecięce śmiechy już zamilkły.
Nikt nie woła -Zimno! Wracać!
- My nie chcemy, jeszcze chwilkę!
Czy przyrodzie brakło weny,
białe farby pokończyły?
Może czeka na natchnienie
i znów sypnie srebrnym pyłem.
Nocą złapie blask księżyca,
gdzieś za lasem się zatrzyma.
Rankiem czule spojrzę w okno
I z uśmiechem powiem „Zima”.
Komentarze (7)
O! A dziś zima jak z obrazka:-)
Ten obrazek z wiersza również bardzo klimatyczny:)
Pozdrawiam
Plus za nastrój i wspomnienia od których nie
uciekłem:))
Myślę, że zima lubi zaskakiwać - szczególnie
drogowców. Zima bez śniegu nie ma uroku. Czekam
niecierpliwie, by śnieżna kołderka szarzyznę pokryła.
Pozdrawiam serdecznie z podobaniem:) .
Wiersz się podoba.
Mnie też brakuje tych prawdziwych zim... W sumie to
moja ukochana pora roku. Kiedyś przebywałem w krainie,
gdzie zimę miałem cały rok na okrągło, ale, z różnych
względów, chyba tam nie wrócę, niestety... A
chciałbym.
Pozdrawiam.
Jeszcze nie wiadomo jaka owa zima będzie. W każdej
chwili może nas zaskoczyć:)
Pozdrawiam
Marek
u mnie też nie ma śniegu.
U mnie jest.
I bałwany można lepić, i z górki zjeżdżać.