Gdzie te owady – prawdziwe takie
Fakt że owadzik niekoniecznie jest owadem Można z kojarzyć z piosenką D.Rinn a cieplarnię z tematem in.. jaki się ostatnio w mediach przewija
Skakał sobie owadzik
Z jednego kwiatka na drugi
Starał się nie zapylić
Mocno się przy tym natrudził
Zdziwicie się dlaczego
Wszak by to normalne było
By owad kwiatki pylił
Co też mu się odmieniło
Owadzik kocha kwiatki
Bo wielkie jest serce jego
Lecz gdy pokochał trutnia
Kwiatki mówią – dosyć tego
Jak już fajny owadzik
To albo jest zajęty
Lub przez jakiegoś trutnia
Sromotnie jest dotknięty
Nie chcą się wiązać z takim
By potem wciąż nie narzekać
Wolą z wielkiej cieplarni
Swej się rozsady doczekać
Czyż nie ma już owadów
Prawdziwych niczym sokoły
Jak życie ma tu przetrwać
Skoro rozsądku brak szkoły
Powtórzenia celowe w kontraście do ostatniej zwrotki
Komentarze (12)
Coraz miej
Dobre pytanie
Na łąkach zielonych
tam gdzie kwitnące łąki i ...
pozdrawiam
oj nie taka jest ważna
tu uroda motyla
a powiedzmy otwarcie
tylko to jak zapyla:)
pozdrawiam z humorkiem:)
Bardzo fajny wiersz z świetną ironią:)) Pozdrawiam z
uśmiechem:))
Jak ironia to są, ale muchy, komary i kleszcze:-) :-)
. Dołączę do komentarza waldi332. Pozdrawiam Adelaa:-)
+(:-) Pozdrawiam.
gdzie te owady z tamtych lat? zajęte lub na Powązkach
:) pozdrawiam
Dobre owady albo są już zajęte,
albo bardzo wybredne,
fajnie spersonifikowałaś owady:)
Pozdrawiam Adelko serdecznie
Bardzo ładny :)
Dawno nie widziałem np chrabąszcza fajny wiersz