gdzieś pomiędzy
błękitem ziemi sączy się
szelest dzikich skrzydeł
wpierw tylko żagiel
potem cały okręt zawirował
w kadencji grzmotów
między miarowym oddechem budynków
widnieją martwe cienie
w ludzkich twarzach wyrok
a ja ginę gdzieś po środku
między drganiem akordów a ich echem
między słowem a czynem
jeżyki krążą błędnie
roztrzepując burzę
w łunach harmonii
wstaje na nowo
autor

Aranel

Dodano: 2007-06-17 16:10:15
Ten wiersz przeczytano 378 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.