Genetyczne dzieci (granice...
wypchany smutkiem bez konturów
rozmazuje
nieuchronne cierpienia
pod powieką unoszę bezradnie myśli
uciekam
w rozmycie oddali
szukając jednej fali przypływu
by zniknąć
z symulacji świata
zrobionego na nie
i niech tańczą
ludzkie suki wewnątrz mnie
w szumie ulic
wśród dnia
niech skomli
zaplątany język
dźwięk jęk
połamane skrzydła
zdejmuj
duszę z twarzy
nie ma na ciebie rozmiaru
szewc krzyczy
zza rogu
zatrać się
zatrać
cokolwiek to znaczy
potem
wyjąc do gwiazd
wyżłobię twe imię w kamieniu
życie

jesion

Komentarze (24)
rozdzierając
ponad miarę skrojony
garnitur słów
myśli broczą poza koleinami
wielokropków
...
Rewelacyjne, wow, pozdrawiam :)
Ja też jestem z innej epoki, ale staram się, staram
podołać
życiu ;)
Pozdrawiam z podobaniem Jesionie
Bardzo dobry wiersz !!
kotłują się myśli pod skórą peela
Trudny wiersz, wyczuwam człowieka zagubionego z powodu
swojego nieprzystosowania lub geniuszu.
Wiersz bardzo dobry.
Pozdrawiam serdecznie :)
życie. a najpiękniejsze, gdy jak teatr. i gdy gramy
fajne role.
fajnie to opisałeś. tak to poczułem.
kłaniam :)
Jest wiersz!
Trudno jest takiej duszy - w tłumie, na ulicach
gwarnych miast... wyalienowanie - z reguły nie jest
możliwe... pozdrawiam
Najbardziej podoba mi się wers
/nie ma na ciebie rozmiaru/ :)
Pozdrawiam Jesionie :)
bardzo się podoba :)
Aż boli...
Pozdrawiam ciepło.
Podoba. Bardzo :)
Pozdrawiam.
Świetny wiersz,pozdrawiam
Swietny, ale u Ciebie zawsze...