Gołębia Łza
Wiersz ludziom... wiersz gołębiom... wiersz o tragedii
Bez gwiazd, w pomieszczeniu wielkim
Siedzieliśmy i gruchali
Sztuczne światła
Gwar i szum
Patrzyliśmy czujnym okiem
Okiem które doceniają wszyscy
Każdy z nas wiedział...
wiedział iż... choć zniewoleni
wracamy
tam gdzie nasz dom
NASZ - albowiem tak bliski
Z rąk do rąk przekładani
Nowe miejsca i zapachy
Nie czuliśmy niewoli
Czuliśmy dumę, która nas otaczała
Lecz nastała cisza...
A po niej... Trzask
Jeden za drugim
Huk nie z tej ziemi
Poupadaliśmy...
Jeden pod drugim skuleni
i znów cisza...
Nagle śmiertelne głosy...
Ostatnie odruchy śmiertelne
Była ciemność...
Nic nie ma...
A może jest wszystko?
Tak... wszystko było wokół nas
Część z nas umarła
Część połamała skrzydła
A my... którzy ocaleli
Wylecieliśmy
Czuliśmy wolność
Wolność krótkotrwałą
Wolność bolesną
Bolesny smutek
Ci co drogi znali
Kołowali w górze
W kierunku domostw...
Lecz nie wiele znich gdy doleciało
Odnalazło dumę...
My ci bezradni...
Gdy prawdziwe gwiazdy nas otaczały
Siedzieliśmy i gruchali
Na metalowej żerdzi
Noc jedną... noc drugą...
Nadal tam siedzimy i czekamy
Bez wody, bez ziarna
Czekamy, aż znów przyjdą...
Przyjdą po nas i wezmą...
Do domu bliskiego
Wiersz dedykowany ludziom i zwierzętom, którzy zginęli w wyniku zawalenia się hali...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.