Góry
I znowu jestem w górach
w tym miejscu co przed laty,
cóż z tego, narty w domu,
na zboczach śniegu łaty.
Powietrze coś zmienili,
nie pachnie już sosnami
i my zupełnie inni,
choć „w środku” tacy sami.
Pamiętam bardzo dobrze,
te szusy ze Skrzycznego,
gdy śnieg się mienił srebrem,
nie ma nic piękniejszego.
Może coś w nas zostało,
z tych dobrych, starych czasów,
przyjaźń na długie lata,
i szyszki prosto z lasu.
Wyprawy w czas młodości,
są czasem ryzykowne,
cóż kiedy pamięć nie śpi,
a serce uczuć głodne.
Komentarze (8)
wiersz w twoim stylu: refleksyjny,ciekawy i urokliwy:)
Miałem dzisiaj być w Szczyrku, ale zniechęcił mnie
deszcz. Natomiast tydzień wcześniej szusowało się
całkiem dobrze. Gdy śnieg stopnieje też będzie
pięknie. Czasami tylko motocykle buszujące po górach
przeszkadzają - tu się zgadzam, że kiedyś tego nie
było.
Często, pomimo, że sprawia nam to ból, wracamy do
miejsc, zdarzeń, wspomnień...Prześliczny wiersz.
Poszusowało się przez Twój wiersz..jak po łagodnej
zaspie :)...czyli jak zwykle zgrabie i powabnie
:)..napisane oczywiście :).. M.
W górach nie obcuję, ale po przeczytaniu wiersza
zaczęłam tęsknić za nimi. Pozdrawiam.
Kiedy przyjezdzam do Polski zawsze jade w gory, ot tak
dla wspomnien i wypoczynku. Dobrze Cie rozumiem, co
chcialas tym wierszem nam powiedziec.
byłam kiedyś na Skrzycznem i też lata minęły,dziś
tylko piękne wspomnienia z górskich
rajdów...pozdrawiam serdecznie
malowniczy obrazek - i ten "dziś" i ten "dawniej",
pozdrawiam