Gramy w życie
Gramy w życie z zapałem,
choć dobrze wiemy,
że ta gra zakończy się utratą życia.
Życie lojalnie nas o tym uprzedza:
tu coś zaboli,
tam nie uda cię coś,
co jeszcze w zeszłym roku z łatwością...
Jedyne co możemy,
to starać się wbrew wszystkiemu
jak najdłużej utrzymać się
w górnych sektorach równi pochyłej.
A jednak
- mimo wszystko -
wolę Anglików,
którzy na pytanie o samopoczucie
skłamią „Very well, thank you”,
niż Polaków, którzy odpowiedzą zgodnie z
prawdą:
„Stara bieda”.
Komentarze (12)
Poki co to ja gram...
i nie narzekam. :)
Dolaczam najlepsze zyczenia. :)
Nie ma co narzekać, wszystko zgodnie z samopoczuciem.
Cieszmy się każdą chwilą i uśmiechajmy się każdego
dnia. Pozdrawiam :)
Myślę, że różnie się ludziom życie układa stąd różny
stopień zadowolenia...
Nie pozostaje nic innego jak pogodzić się z
przemijaniem, a wobec ludzi być pogodnym i przyjaznym.
Są osoby osiemdziesięcioletnie, które przez całe życie
nie musiały zażywać leków przeciwbólowych, naprawdę!
Pozdrawiam serdecznie.
Wiek nie gra roli, jak nic nie boli. Co do
odpowiedzi, stosuję neutralne: "a dziękuję, jakoś
leci".
Lepsza stara bida, niż nowa...:)
Pozdrawiam Michale :)
Wymowny przekaz, zamiast narzekać lepiej wysyłać w
przestrzeń pozytywne komunikaty. Miłego dnia Michale:)
powiedzenie "stara bieda" nie oznacza że jest źle.
Raczej, że tak samo jak wcześniej.
Zaśmiałam się przy puencie :)) +
Zaśmiałam się przy puencie :)) +
Co kraj to obyczaj,
gramy w życie z różnym skutkiem, o przegraną bo wynik
gry, od początku przesądzony,
pozdrawiam serdecznie:)
Tu mi się przypomniała aranżacja Adama Sztaby "Co mi
Panie dasz".
700 muzyków razem- to było niesamowite.
Lubię ponarzekać- to tworzy wspólnotowość- jak się
ponarzeka to od razu lżej.
Ale fakt nadmierne marudzenie uciążliwe jest.