Granice zdumienia
I ty, Brutusie, przeciwko mnie,
więc jednak chcesz zranić.
Myślałem, że czekamy na kolejną falę.
Teraz, kiedy drży uśmiech i nie mogę
wydobyć głosu - rozlewasz atrament.
Straciłeś. Ktoś rzucił klątwę
i życie z nas uchodzi. Nie dasz rady
zaspokoić głodu. Wszędzie złe twarze,
zatem płacz. Ciebie także zdradzi kraj.
Daremny okrzyk trwogi, gdy złota buława
przemieni się w patyk.
autor
Jutta
Dodano: 2020-07-11 10:40:39
Ten wiersz przeczytano 620 razy
Oddanych głosów: 10
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
Dokładnie tak.
Świetne!
Pozdrawiam :)
Zawsze można kupić domek i zaszyć się na Mazurach.
Niech wyrzuci buławę i kupi wędki.
Pozdrowionka Jutto. Dawno nie zaglądałaś. Zapraszam,
zwłaszcza na "Wódkę pod papierosa" :):)
Kto zdradza nie powinien być zdziwiony, gdy jego
zdradzają.
Pozdrawiam
I kości zostały rzucone.
Tu rozlany atrament.
Jeszcze nie, oby nigdy nie był.
Kleksy z atramentu, plamy trudno usunąć.
Fajnie się czyta wiersz.
Złowróżebne słowa, ale prawda jest taka że takie
życie. Raz na wozie, raz pod wozem.
Taka zmienność losu... Ładnie i nietuzinkowo podeszłaś
do tematu; pozdrawiam serdecznie.
każdy racjonalny człowiek powinien przygotowany być na
to, że złota buława przemieni się w patyk.
Niebanalnie.
Świetnie, ale to u Ciebie jest normą.